Relacje z wyprawy

Przedstawiamy relację z wyprawy jednej z naszych wędrujących kobiet. Zapraszamy do lektury!

Moje duchowe podróże – Gozo

Między jawą a snem
Zamykam oczy. Pod powiekami surowe piękno gozańskiej ziemi. Piaskowe klify skąpane morską bryzą i promieniami zachodzącego słońca, muskane bosymi stopami tańczących kobiet w czerwonych sukniach. Powietrze i woda niosą muzykę bębnów, grzechotek i ich radosny śpiew dla Inanarakmy – Błogosławionej, Pełnej Cnót. Śpiewają dla Marii Magdaleny. Powoli zapada zmierzch…

Sen pierwszej nocy na Gozo.
Kobiecy głos wdziera się do mej głowy. – Nie jesteście tutaj przypadkiem. Zostaliście przywołani. Córki moje! Róbcie co mówią, będzie dobrze, cieszę się. We śnie pytam kto do mnie mówi i słyszę – Isztar. Zdziwiona, że po polsku, dostaję kolejną odpowiedź – Helena Zborowski, inaczej byś nie zrozumiała… Poruszona, opowiadam o tym dwukrotnie nie przerywając snu, a jednocześnie go sobie utrwalając. Kim były obie, dowiaduję się następnego dnia z Internetu.

W domu…
Ta wyspa przyzywa kobiety. Bez problemu można poczuć jej żeńską energię i otworzyć się na nią. Wiele z nas miało wrażenie powrotu do domu, to też łzy wzruszenia często płynęły nam po twarzy. Tak więc przybyłyśmy na wezwanie Wielkiej Pramatki, której wszystkie imiona długo by wymieniać. Naszą misją jest szerzenie Jedności wśród kobiet, ale najpierw każda musi znaleźć/poczuć ją w środku. Zaczynamy przeglądać się w sobie jak w lustrze i nie wszystko co widzimy, nam się podoba. Przed nami praca na planie, praca nad sobą, praca z grupą. Wychodzi różnie.

Świątynia Wiatru
Jedno z gozańskich miejsc mocy. Różnej wielkości megality porozrzucane po płaskim klifie, skąd rozpościera się magiczny widok na Morze Śródziemne o zmierzchu, kiedy zatraca się granica między wodą a niebem. O każdej porze inaczej i równie pięknie. To właśnie tu zaczynamy nasze zajęcia na planie pierwszego dnia po wspólnym śniadaniu. Miejsce to w pełni zasługuje na swoją nazwę. Stajemy kolorowe w kole i witamy się ze sobą, nie tylko patrząc sobie w oczy, ale zauważając się wzajemnie, kilka ciepłych słów szeptanych na ucho, każda każdej… znów płyną łzy. Dajemy się prowadzić. Tańcem budzimy pamięć kamieni, schodzimy po klifach, tańczymy, śpiewamy, jesteśmy… Powietrze niesie zapachy ziół.

Xlendi
Niezwykłe miejsce, gdzie można obserwować najpiękniejsze zachody słońca. Wszystkie w czerwonych sukniach schodzimy po kamiennych schodach do kanionu. Przechodzimy tańcząc przez stary kamienny most i wspinamy się po skarpie w górę. Dla jednej z nas jest to wyjątkowo trudne ze względu na lęk wysokości. Z pomocą udaje się pokonać trudny odcinek drogi. Wiatr wieje przenikliwie, a słońce jeszcze ciągle wysoko. Jest z nami zaprzyjaźniona para z Gozo. Zgodzili się zagrać w naszym klipie. To będzie piękna sekwencja o miłości, macierzyństwie i dzieleniu… chlebem. Jesteśmy jednak tak przemarznięci, że decydujemy się wracać. Innym razem trzeba będzie dokręcić ten piękny zachód słońca.

Marsalforn
Pobudka piąta rano. Jadą tylko Ci co chcą. Widok wynurzającego się z morza słońca wynagradza wszystkie trudy. W białych strojach i kolorowych woalach tańczymy na wąskim cyplu wchodzącym w morze. Fale raz po raz chłodzą nam stopy. Musimy uważać, żeby się nie poślizgnąć na mokrych kamieniach. Wiatr bawi się naszymi woalami, a nas przepełnia czysta radość istnienia. Mamy chłopaka z gitarą i jego muzę. Jedna z nas gra na flecie. Tańcem, grą i śpiewem prześwietleni przez słońce witamy dzień.

Jaskinia Szamanki
Bardzo silne miejsce mocy na tej wyspie. Wiedzą o nim tylko wtajemniczeni i próżno jej szukać w turystycznych przewodnikach. Schodzi się do niej, jakżeby inaczej, stromymi urwiskami, trzeba uważać też na kolce ostów i opuncji. Wszędzie pachną anyże. Targamy ze sobą drewno na rozpalenie ogniska, instrumenty, cały sprzęt oczywiście, no i nasze stroje. Jaskinia wita nas ciepło i przyjaźnie. Jest przestronna z naturalnym półkami i oknami skalnymi przez, które cudnie przenika światło, zaś jedna strona jest cała otwarta. Widać morze, skały i niebo, po którym lata różne ptactwo. W jaskini wita nas biały gołąb, który zatacza koło i wylatuje. To miejsce na każdym odciska się indywidualnie. Bardzo wyraźnie czuje ducha szamanki w sobie. Mam wrażenie, że dwa razy kieruje moim ciałem. W rytuale okadzania białą szałwią i w pierwszym tańcu. To co dla nas wspólne, to poczucie, że to miejsce jest znajome, że jest jak powrót do domu, po bardzo długiej podróży. Kręcimy tam dużo materiału i robimy przepiękną sekwencję zaślubin młodej dziewczyny prowadzonej przez opiekunkę i przewodniczkę do jej ukochanego (nasz chłopak z gitarą). W końcu uwędzone jak śliwki wracamy, by we śnie przeżywać wszystko od nowa.

Zdobycie Cytadeli
Ostatni dzień kręcenia. Po śniadaniu jedziemy do Victorii – stolicy Gozo. Najpierw podbijamy opiekuna muzeum w Cytadeli, gdzie w specjalnej salce można obejrzeć pokaz multimedialny z historii wyspy, wyświetlany na ścianach. Mamy nasze czerwone suknie, które co tu kryć, robią wrażenie. Przemiły pan pozwala tam fotografować i kręcić w zamian za wspólne zdjęcie. Następnie cała Cytadela jest nasza. Na samej górze fruwamy jak ptaki. Widok stamtąd jest zniewalający. Na całą wyspę z każdej strony. Tańczymy, śpiewamy i dobrze się bawimy. Co rusz ktoś przystaje i kręci nas komórką lub robi zdjęcie. Potem przechadzamy się przez miasto. Wśród zagranicznych turystów poszła pewnie plotka, że to jakieś święto gozańskie.

Zachód raz jeszcze
Piaskowe klify skąpane morską bryzą i promieniami zachodzącego słońca, muskane bosymi stopami tańczących kobiet w czerwonych sukniach. Powietrze i woda niosą muzykę bębnów, grzechotek i ich radosny śpiew dla Inanarakmy – Błogosławionej, Pełnej Cnót. Śpiewają dla Marii Magdaleny. Powoli zapada zmierzch… a potem podchodzą do tej, która je Prowadzi. Otulają Ją i siebie wzajemnie, także stoją jakby zastygłe w zwartej formie. Razem, ponad podziałami, ponad ego. Któraś intonuje pieśń i już za chwilę słychać jeden wspólny zaśpiew. Formują koło. Ta, która je Prowadzi podchodzi do każdej z nich-Widzę Cię-mówi. Oczyszczające łzy spływają po twarzach a wraz z nimi resztki makijażu. Stoimy wobec siebie z nagą twarzą i nie odwracamy wzroku. Na niebie ogromny księżyc. Zjednoczone na dzień przed pełnią…

Izabela Ptak

***